Po wrześniu, który słabo sprzyjał grzybobraniu, nadszedł czas na naprawdę grzybowy październik. Rozradowani miłośnicy skrywających się w leśnym podszyciu skarbów, wylegli tłumnie we wszystkie dostępne knieje i zagajniki. Widząc tu i tam wielu szczęśliwców objuczonych koszami pełnymi grzybów, ucieszyłem się, że grzybowy październik sowicie nagrodził ich cierpliwość. Swój własny kosz zamieniłem jednak na plecak fotograficzny i statyw. W ten sposób mogłem nazbierać grzybowych emocji na dłużej niż do najbliższego sosu ze śmietaną i pietruszką. Uwiecznione egzemplarze polecam jednak oglądać ze szczególną ostrożnością, ponieważ nie wszystkie z nich nadają się do spożycia. O surową ocenę oznaczenia przeze mnie gatunków proszę wszystkich odwiedzających, którzy z mykologią są za pan brat. Przyznaję się bez bicia, że kilka z zamieszczonych na zdjęciu gatunków oznaczałem dopiero po powrocie z terenu do domu, na podstawie zdjęć.
Upewnij się, że Twoja przeglądarka ma poprawnie ustawioną przestrzeń barw.
Jeżeli zajmujesz się fotografią to doskonale wiesz jak profesjonalnie skalibrować swój monitor. Jeżeli nie chcesz sobie zaprzątać głowy kalibracją, to spróbuj tak ustawić swój monitor podstawowymi “pokrętłami” jasności i kontrastu, aby odróżnić przynajmniej jedenaście stopni szarości na poniższym pasku. To pomoże ci zobaczyć znacznie więcej szczegółów na większości fotografii.

SZUKAJ NA STRONIE
4 odpowiedzi na “Grzybowy październik”
Fajny tekst
Dziękuję za komentarz.
Ale rewelacyjne zdjęcia.
Aczkolwiek tylko po fotogrfii trudno poznać, czy smakowały…
Dziękuję za komentarz.
Na szczęście kilka z tych okazów wolałem nie próbować. 🙂