Czarnych Stawów mamy w Polsce wiele. Tydzień temu odwiedziłem jeden z nich, Czarny Staw w Puszczy Dulowskiej. Pierwszy dzień października podpowiadał poszukiwanie kolorowej jesieni. Wygląda jednak na to, że w tym roku, jesień każe nam na siebie poczekać znacznie dłużej. Drzewa i krzewy nie wykazywały ochoty aby pozbyć się zielonych fryzur. W zielonym nastroju pozostawały również hektary leśnych dywanów, które rozwijały się przede mną podczas tej wędrówki. Jedynie paprocie wyłamały się ze strajku przeciwko jesieni i z dumą starały się wszystkim wokół komunikować, że jesiennych barw nie można się wstydzić. Czarny Staw w Puszczy Dulowskiej nie jest zbyt rozległym akwenem. Dzięki temu, udało mi się jeszcze znaleźć czas, aby przez chwilę powłóczyć się z aparatem po okolicznych leśnych ścieżkach. Muszę tam koniecznie wrócić, kiedy jesień naprawdę zapuka do drzwi.
